Wycieczka do Torunia
(24 pa�dziernika 2012)
Na jednodniow� wycieczk� do Torunia w dniu 24 pa�dziernika 2012r. wyjechali uczniowie klas pierwszych i drugich policealnych. Pomys�odawc� tej wycieczki by�a nasza nauczycielka geografii - pani Aneta Krysiak, a dodatkowym opiekunem naszej grupy by�a pani Alicja Or�owska. O godzinie 5.40 wszyscy uczniowie oczekiwali ju� pod budynkiem na samoch�d szkolny. Droga z Warszawy do Torunia zajmuje ponad trzy godziny. Tak wi�c, oko�o godziny 9.30 byli�my w Toruniu.
Najpierw udali�my si� na Rynek Staromiejski, podziwiali�my Ratusz, weszli�my na 40-metrow� wie�� ratuszow� i mogli�my ogl�da� pi�kny widok miasta. Z jej szczytu widzieli�my prawie kwadratowy plac, kt�ry �od stuleci pozostaje g��wnym punktem na mapie Torunia. Dawniej handlowano tutaj towarami, organizowano turnieje i parady, og�aszano wyroki, a nawet wykonywano publiczne egzekucje. Zwiedzieli�my ratuszowe muzeum z bogatymi zbiorami sztuki gotyckiej i sakralnej, dawnego rzemios�a oraz malarstwa polskiego. Ponad 150 lat temu na staromiejskim rynku stan�� pomnik s�ynnego torunianina - Miko�aja Kopernika.
Uwag� przykuwa tak�e neorenesansowy Dw�r Artusa - miejsce licznych koncert�w i wystaw oraz barokowa Kamienica Pod Gwiazd� - obecnie Muzeum Sztuki Dalekiego Wschodu.
Zobaczyli�my tak�e pomnik sympatycznego psa Filusia, kundelka stworzonego przez znakomitego rysownika Zbigniew Lengrena. Pies Filu� trzyma w pysku melonik profesora i pilnuje jego parasola. Ka�dy, kto zawita do miasta, musi pog�aska� Filusiowy ogonek, tak na szcz�cie. To sympatyczna dodatkowa atrakcja miasta. Na rynku staromiejskim jest jeszcze jedna figurka zwierz�cia -Osio�ka , kt�ra kryje za sob� dosy� ciemn� stron� toru�skiej historii mieszcza�skiej. W tym miejscu ju� od XVII wieku sta� pr�gierz, przy kt�rym wymierzano kary za drobne i ci�sze przewinienia oraz drewniany osio�, kt�rego grzbiet pokryty blach� wrzyna� si� delikwentom w siedzenie. Obecna figura Osio�ka przestrzega przed dokonywaniem r�nych z�ych� czyn�w, a nadal ostry grzbiet ju� wykonanego z br�zu osio�ka pozwala usi��� tylko odwa�nym i to tylko "boczkiem".
Spaceruj�c po Star�wce znale�li�my w planetarium, gdzie zobaczyli�my 40 minutowy film z zakresu wiedzy astronomicznej. Planetarium mie�ci si� w XIX-wiecznym budynku dawnej gazowni miejskiej. Na kopule o �rednicy 15 m prezentowane s� seanse popularyzuj�ce wiedz� o wszech�wiecie. Dzi�ki dziesi�tkom projektor�w, nie ruszaj�c si� z wygodnego fotela, mo�na prze�y� noc polarn� na biegunie, zobaczy� Ziemi� z Ksi�yca, a nawet z granic Systemu S�onecznego.
Jak si� okaza�o nie tylko Piza ma swoj� Krzyw� Wie��! Jest te� w Toruniu - nasza odchylona jest od pionu o oko�o 1,5 metra. By�a to najpierw cz�� systemu obronnego dawnego Torunia, potem pe�ni�a funkcj� wi�zienia i �ku�ni. Dzi� Krzywa jak g�osi legenda, ta �redniowieczna baszta obronna zosta�a zbudowana przez toru�skiego krzy�aka, jako pokuta za pope�nione grzechy. Wzniesiona przez niego wie�a mia�a by� tak krzywa jak krzywe by�o jego �ycie niegodne zakonnika.
Na koniec udali�my si� do �ywego Muzeum Piernika znajduj�cego si� na pi�trze dawnego spichrza. I tu spotka�a nas fajna niespodzianka. Po z�o�eniu przysi�gi, �e nikomu nie zdradzimy sekretu receptury sporz�dzania toru�skiego specja�u, pod bacznym okiem "Wied�my" i "Mistrza" m�wi�cych staropolskim j�zykiem, pozwolono nam by�my �mieszali�my sk�adniki, ugniatali�my ciasto. Wa�kowali�my, uk�adali�my na foremkach �eby potem wycina� pierniczki o niepowtarzalnych wzorach i kszta�tach. Po 10 min wypiekania ka�dy m�g� zabra� na pami�tk� jeszcze gor�cy i pachn�cy sporz�dzony przez siebie piernikowy wyr�b! Wielu z nas zakupi�o tam tak�e toru�skie pierniczki i inne pami�tki.
Po ca�ym dniu zwiedzania i wielu atrakcjach, g��d da� nam o sobie zna�. Na obiad zjedli�my pyszn� pizz�. Po obiedzie udali�my si� do busika, kt�rym kieruje mi�y pan Zbyszek i przywi�z� bezpiecznie nas on p�nym wieczorem do Warszawy.
Wycieczka do Torunia by�a bardzo udana, tym bardziej, �e dopisywa�a nam pogoda. Tylko nie uda�o nam si� zwiedzi� wszystkiego w tym domu Miko�aja Kopernika, zabrak�o nam czasu. No c�, b�dzie pow�d, �eby znowu wr�ci� do pi�knego i go�cinnego miasta.
|